Czy Bielsko-Biała to duża wieś?
Ikarus 415.14B #022 na ulicy Partyzantów

Czy Bielsko-Biała to duża wieś?

Tytuł tego tekstu może sugerować, że chcę tutaj miastu ubliżyć porównując je do wsi. No bo przecież wiadomo, miasto było i jest w Polsce lepsze niż wieś. Sama ze wsi pochodzę i takie stwierdzenia zawsze mnie denerwowały, bo jak ktoś tylko ze względu na to, że urodził się lub mieszka w mieście może się uważać za lepszego? Ten tekst nie będzie zatem obrażał mieszkańców wsi. Po prostu dzisiaj poczułam, że mieszkać w BB, to jak mieszkać na wsi – niczego się nie załatwi bez samochodu.

Bo to co niestety charakteryzuje polską wieś dziś, to wykluczenie komunikacyjne. Brak dostępu do transportu dla tych, którzy nie mogą pojechać autem. Czy w Bielsku też mamy do czynienia z tym zjawiskiem? W mniejszej skali, ale tak. Pokażę to Wam na przykładzie mojej odysei zakupowej.

Mieszkam na Osiedlu Karpackim, najbliższy przystanek znajduje się na ul. Karpackiej. Mam do niego na szczęście około 5 min piechotą. Ale co z tego, że przystanek prawie pod blokiem, skoro autobusy jeżdżą (uwaga) 2x na godzinę? Ale dobra, zebrałam się i zdążyłam na siódemkę, która dowiozła mnie na Żwirki i Wigury. Zakupy w sklepie plastycznym, lody w kawiarnii Pasmanteria, póki co, no to zaczęłam fajne przedpołudnie w mieście. Potem do Wokulskiego po warzywa, następnie do Klimczoka (księgarnia, papierniczy, Społem). Ze sklepu wychodzę z dwoma ciężkimi siatami, ale myślę sobie „aaa, młoda (w miarę) i sprawna (w miarę) jestem to i dotaszczę zakupy pod Prezydenta.

Pierwsza stacja drogi krzyżowej - schody pod Prezydentem. Oczywiście windy brak, więc wnoszenie siat przy 30 stopniach i słońcu trochę weryfikuje moje założenia na temat sprawności fizycznej. Wyszłam na górę. Tam zorientowałam się, że przecież nie ma przejścia ze schodów na przystanek po drugiej stronie, więc czeka mnie drałowanie do świateł i potem od świateł? Z siatami, w słońcu. Biorę więc 3 wdechy spalin, 3 łyki wody i startuję.

Dotarłam na przystanek na 3 maja, który powinien być końcem mojej katorgi, ale gdzie tam! Patrzę - siódemki nawet nie ma na wyświetlaczu, a inny autobus, który dowiezie mnie na Karpackie, jest za 11 minut, tylko że na przystanek z zupełnie innej strony osiedla. Więc opcja pierwsza to „odpocząć” na przystanku w upale, smrodzie, hałasie i towarzystwie wieeeelu kiepów, a potem iść przez całe osiedle z zakupami. Jest też opcja druga, wskoczyć do 10, która dowiezie mnie co prawda tylko pod Apenę, skąd mam niewiele dalej niż spod drugiego osiedlowego przystanku, ale ominie mnie wątpliwa rozrywka czekania na brudnym przystanku. Tak czy siak będę musiała się nachodzić, ale w końcu jestem jeszcze (w miarę) młoda i (w miarę) sprawna.

Wsiadam zatem do 10, wysiadam pod Apeną. Robię znowu 3 duże wdechy wiadomo czego, 3 łyki wody, siaty w dłoń i cisnę 15 min pod górę, w słońcu, Karpacką. W bonusie znowu spaliny i hałas. Docieram do domu i jedyne na co mam siłę to położenie się na kanapie.

Piszę ten tekst na świeżo, w złości na to miasto, które świadomie wybrałam do życia. Bo będąc osobą, która naprawdę nie chce się dokładać do hałasu i zanieczyszczonego spalinami powietrza, nie widzę w BB na to opcji. Nie dziwię się ludziom, którzy wybierają auto, bo następnym razem jadąc na zakupy do centrum miasta sama tak zrobię.

Dopóki nie będzie lepszej siatki połączeń, albo chociaż częstszych kursów wszyscy w tym mieście będą jeździć autem. Co oznacza więcej chorób układu krążenia, płuc, zanieczyszczenia hałasem. Oraz poruszanie się pomiędzy parkingami centrów handlowych, ignorując wszystko co jest pomiędzy - małe sklepy, kawiarnie, restauracje, które powodują że nasze miasto żyje.

Oczywiście wsiądą w samochód Ci, którzy mogą, bo reszta jest skazana na to, co opisałam powyżej. Ile zajmie ta sama trasa starszej pani? Albo mamie z dzieckiem? Komuś na wózku? Nie pomogą supernowoczesne autobusy, jeśli wizja włodarzy miasta dotycząca komunikacji miejskiej nie wychodzi poza połowę lat 90.

Życzę zatem Wam i sobie, żebyśmy wkrótce zamiast kolejnych podwyżek cen biletów doczekali się usprawnień komunikacji miejskiej, dzięki którym zakupy w Klimczoku nie będą już sportem ekstremalnym.

Masz pytania lub chcesz dołączyć do stowarzyszenia?
Napisz do nas.

Obserwuj nas na:
Image

Godziny otwarcia biura:

Pon. – Pt. / 9:00 – 17:00